piątek, 30 października 2015

Teoria#1: R+L=J

Te magiczne trzy litery rozpozna chyba każdy fan, który przynajmniej raz odwiedził dowolną stronę z teoriami lub jakiekolwiek forum dotyczące Gry o tron. Teoria ta stała się tak popularna, że znaczna część czytelników uważa ją za pewnik... i mają rację. Przynajmniej moim zdaniem. Ale po kolei.

Według tej teorii Jon Snow nie jest synem Eddarda Starka. Jest synem siostry Neda, Lyanny, i Rhaegara Targaryena, księcia Smoczej Skały i dziedzica Żelaznego Tronu. Czy tak jest rzeczywiście? Co nas skłania do tak powszechnego uznawania tej teorii za absolutnie prawdziwą? Jest kilka mocnych dowodów i wiele mniej lub bardziej przekonujących przesłanek.

 Jon Snow i Duch 

        1. Obiecaj mi, Ned

    Jak wiemy z Gry o tron, Lyanna Stark została obiecana Robertowi Baratheonowi, lordowi Końca Burzy. Jednak do zawarcia związku małżeńskiego nie doszło, ponieważ została porwana i, według słów samego Roberta, zgwałcona przez Rhaegara, syna szalonego króla Aerysa. Stało się to bezpośrednią przyczyną buntu i doprowadziło do upadku rodu Targaryenów. Niedługo po zwycięstwie Ned udał się do Dorne, gdzie w miejscu zwanym przez Rhaegara Wieżą Radości przetrzymywana była Lyanna. Strzegło jej trzech rycerzy Gwardii Królewskiej: ser Arthur Dayne, Miecz Poranka, ser Oswell Whent i ser Gerold Hightower, Biały Byk, Lord Dowódca Gwardii Królewskiej. Stawili oni czoło Nedowi i sześciu towarzyszącym mu ludziom. Wszyscy trzej gwardziści zginęli, podobnie jak pięciu towarzyszy Neda (poza Starkiem ocalał tylko Howland Reed). Po walce lord Eddard udał się do wieży, gdzie znalazł umierającą siostrę. Przed śmiercią Lyanna zdążyła jeszcze wymóc na Nedzie pewną obietnicę.
    - Byłem przy niej w chwili śmierci - przypomniał Ned Królowi. - Pragnęła wrócić do domu i spocząć obok Brandona i ojca. (...) "Obiecaj mi - mówiła, płacząc w pokoju przesyconym zapachem krwi i róż. - Obiecaj mi, Ned". Gorączka pozbawiła ją sił, dlatego mówiła ledwo słyszalnym szeptem, lecz kiedy obiecał spełnić jej prośbę, strach z oczu jego siostry ustąpił. Ned pamiętał, jak się wtedy uśmiechnęła, jak mocno ścisnęła mu dłoń, zanim wypuściła nić życia - z dłoni Lyanny wysypały się płatki róży, czarne i martwe. Potem już nic nie pamiętał.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 49
    Pozornie wszystko jest jasne. Fragment ten sugeruje, że obietnica dotyczyła miejsca pochowania Lyanny. Jednak w dalszej części książki wyjaśnienie to staje się niesatysfakcjonujące.
    Robert potrafił obiecać dozgonną miłość, a wieczorem już niczego nie pamiętał, lecz Ned Stark dotrzymywał obietnic. Przypomniał sobie te, które złożył Lyannie, zanim umarła, i cenę, jaką zapłacił za ich dotrzymanie.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 398
    Wygląda więc na to, że to, co obiecał Ned, wymagało ogromnego poświęcenia. Nie brzmi to jak trudność ze zorganizowaniem odpowiedniego grobu, nieprawdaż? Kolejne wątpliwości budzi fakt, że strzegło jej trzech rycerzy Gwardii Królewskiej, w dodatku tych, których Rhaegar darzył największym zaufaniem. Jak wiemy, obowiązkiem gwardzistów jest bronić króla i, jeśli król sobie tego zażyczy, członków rodziny królewskiej (acz to już nie należy do podstawowych obowiązków Gwardii). Dlaczego więc tych trzech chroni osobę, która w żaden sposób nie jest spokrewniona z rodem panującym? Wszystko zaczyna się układać w momencie, gdy założymy, że w wieży znajduje się także syn księcia, potencjalny następca tronu. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że nigdzie nie ma żadnej wzmianki na temat przyczyny śmierci Lyanny. Nawet jeśli przyjmiemy, że Rhaegar traktował ją tak okrutnie, jak opisywał to Robert (do tej kwestii jeszcze dojdziemy), pozostaje problem długiego czasu, jaki upłynął między wyruszeniem księcia na wojnę a odnalezieniem Lyanny przez Neda - wiele tygodni, a najprawdopodobniej wiele miesięcy (Rhaegar musiał zdążyć dotrzeć do królewskiej Przystani, skąd wyruszył z wojskiem nad Trident, podobnie dużo czasu musiało zająć Nedowi dotarcie znad Tridentu na południe, do Dorne, przez Królewską Przystań i Koniec Burzy). Wystarczająco dużo czasu, by nawet po ciężkich ranach dojść do siebie. A także, jak się zdaje, donosić ciążę.

        2. Charakter Rhaegara

    Pierwsze informacje o smoczym księciu, jakie na kartach powieści otrzymują czytelnicy, padają z ust Roberta. Jest to opinia skrajnie negatywna, ukazująca tlące się wciąż po 14 latach poczucie żalu i pragnienie zemsty. W rozmowie z Nedem zbrodniami Rhaegara usprawiedliwia chęć zabicia Viserysa i Daenerys. Według Roberta książę Smoczej Skały uprowadził i zgwałcił Lyannę. Jednak w dalszej części sagi poznajemy skrajnie odmienne opinie różnych postaci o Rhaegarze. O ile idealizowanie brata przez Daenerys nie dziwi, o tyle zaskakujące jest spojrzenie Neda:
    Po raz pierwszy od lat pomyślał o Rhaegarze Targaryenie. Zastanawiał się, czy Rhaegar odwiedzał burdele; nie wiadomo dlaczego, ale uznał, że nie.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 400
    Również ser Barristan Selmy w rozmowie z Daenerys wyraża bardzo pozytywną opinię o księciu: 
    - (...) Pewnego dnia opowiesz mi o wszystkim. O dobrym i o złym. Z pewnością o moim ojcu da się powiedzieć coś dobrego?
    - Z pewnością, Wasza Miłość. O nim i o tych, którzy byli przed nim. Twoim dziadku Jaeherysie, jego bracie, ich ojcu Aegonie, twojej matce... i o Rhaegarze. Przede wszystkim o nim.
    Nawałnica mieczy. Krew i złoto, wyd. 2014, str. 430
    Także ser Jorah Mormont mówi o Rhaegarze z szacunkiem, nazywając go "ostatnim smokiem". Podobny obraz tej postaci wyłania się z rozdziałów innych bohaterów, m.in. Jaime'a, Tyriona, a nawet Cersei. Na podstawie tych strzępków informacji rozsianych na kartach sagi można wysunąć wniosek, że Rhaegar był człowiekiem szlachetnym i honorowym, raczej niezdolnym do czynu takiego jak porwanie lub gwałt. Wygląda więc na to, że negatywna opinia Roberta podyktowana była wyłącznie jego własnymi emocjami - obwiniał Rhaegara o śmierć Lyanny, a także nie dopuszczał do siebie myśli, że Lyanna mogła odjechać ze smoczym księciem z własnej, nieprzymuszonej woli. Tym samym dotarliśmy do kolejnej kwestii budzącej wiele wątpliwości, mianowicie...

         3. Kogo naprawdę kochała Lyanna?

    Tak, moi drodzy: nie ma żadnego fragmentu sugerującego, że Lyanna kochała Roberta. Co więcej, istnieją poszlaki, że wybrankiem serca Lyanny był nie kto inny, jak Rhaegar Targaryen. O jej stosunku do Roberta najlepiej świadczy ten fragment:
    "Robert nigdy nie wytrzyma w jednym łóżku - Lyanna powiedziała mu to pewnej nocy w Winterfell, dawno temu, kiedy ich ojciec obiecał jej rękę młodemu Lordowi z Końca Burzy. - Podobno ma już dziecko z jakąś dziewczyną z Doliny". Ned trzymał w ramionach Myę, więc nie mógł zaprzeczyć, nie potrafił kłamać przed siostrą. Ale zapewnił ją, że nie liczyły się czyny Roberta przed zaręczynami, że jest on dobrym człowiekiem i że będzie ją kochał całym sercem. Wtedy Lyanna uśmiechnęła się tylko. "Miłość jest słodka, najdroższy Nedzie, ale nie potrafi zmienić natury człowieka".
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 398
    Mamy więc dowód, że siostra Neda zdawała sobie sprawę z rozwiązłej natury Roberta. Można również wysunąć wniosek, że nie żywiła do niego zbyt ciepłych uczuć, co więcej, raczej słabo go znała, a jej małżeństwo było ewidentnym mariażem politycznym. Natomiast jeśli chodzi o jej uczucia względem Rhaegara, skazani jesteśmy na domysły. Najwięcej poszlak daje nam opowieść Meery Reed (córki tego samego Howlanda Reeda, który był z Nedem w Wieży Radości) o wydarzeniach, jakie nastąpiły podczas turnieju w Harrenhal, na którym Rhaegar ukoronował Lyannę na królową miłości i piękna. 
    Smoczy książę zaśpiewał pieśń tak smutną, że wilcza dziewczyna pociągała nosem, ale kiedy jej najmłodszy brat zaczął się z niej wyśmiewać, że płacze, wylała mu wino na głowę.
    Nawałnica mieczy. Stal i śnieg, wyd. 2013, str. 383
     Rhaegar wręcza Lyannie koronę z zimowych róż

    A oto, co mówi nam Świat Lodu i Ognia na temat samego porwania:

    Z nadejściem nowego roku następca tronu wyruszył w towarzystwie najbliższych przyjaciół i powierników w podróż, która zaprowadziła go do dorzecza, niespełna trzydzieści mil od Harrenhal. Tam Rhaegar ponownie spotkał się twarzą w twarz z Lyanną Stark z Winterfell i rozpalił ogień, który miał pochłonąć jego ród, bliskich i wszystkich, których kochał, a także połowę królestwa.
    Świat Lodu i Ognia, str. 127
    Nie mamy ani słowa o tym, by Rhaegar zamierzał Lyannie zrobić krzywdę. Przeciwnie, wygląda na to, że odjechała z księciem z własnej, nieprzymuszonej woli, i prawdopodobne jest, że obdarzyła uczuciem Rhaegara. Warto zwrócić również uwagę na fakt, że w przytoczonym fragmencie Nawałnicy mieczy pojawia się także najmłodszy z czwórki rodzeństwa Starków, Benjen. Jak wiemy, później dołączył do Nocnej Straży (w jednym z wywiadów autor zdradził, że stało się to niedługo po buncie). Przyczyny jego decyzji pozostają póki co nieznane - możliwe, że jako młodszy z synów, nie mając perspektyw na odziedziczenie majątku uznał, że w Nocnej Straży czeka go najlepsza przyszłość. Może doznał jakiegoś miłosnego zawodu? A może jednak wiązało się to w jakiś sposób z Lyanną? Powyższy fragment nie mówi wiele o wzajemnych relacjach Benjena i Lyanny - ot, drobna sprzeczka pomiędzy dwójką młodocianych. Ale z drugiej strony, czyż właśnie takie sytuacje nie świadczą najlepiej o zażyłości między rodzeństwem, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi"? Być może Benjen był tym bratem, do którego Lyanna miała największe zaufanie, i w związku z tym miał jakiś udział w zaaranżowaniu spotkania siostry z Rhaegarem. A po późniejszych wydarzeniach, dręczony poczuciem winy chciał uciec jak najdalej od rodzinnej siedziby, przypominającej mu o nieżyjącyh bliskich, i odbyć swego rodzaju pokutę, służąc w Nocnej Straży. To są czyste spekulacje, niemniej możliwe jest, że poza Howlandem Reedem to Benjen Stark jest ostatnią osobą, która zna prawdę o prawdziwym pochodzeniu Jona (o ile jeszcze żyje).

        4. Wizje Daenerys w Domu Nieśmiertelnych

    Daenerys i czarnoksiężnicy 

    Gdy Daenerys weszła na zaproszenie Pyata Pree do Domu Nieśmiertelnych, doświadczyła wielu różnych wizji. Szczególnie interesująca, być może kluczowa dla całej serii, była wizja Rhaegara. 
    Viserys - pomyślała, gdy przystanęła po raz kolejny, lecz kiedy przyjrzała się uważniej, przekonała się, że była w błędzie. Nieznajomy miał włosy jej brata, był jednak wyższy, a jego oczy nie były liliowe, lecz miały barwę ciemnego indygo.
    - Aegon - powiedział do kobiety, która leżała w wielkim, drewnianym łożu, karmiąc piersią noworodka. - Jakie imię mogłoby być lepsze dla króla?
    - Czy ułożysz dla niego pieśń? - zapytała.
    - On już ma pieśń - odparł mężczyzna. - Jest księciem, którego obiecano, a jego pieśń to pieśń lodu i ognia. - Gdy to powiedział, uniósł wzrok i spojrzał w oczy Dany. Wydawało się, że ją zobaczył, chociaż stała za drzwiami. - Potrzebne jest jeszcze jedno - rzekł, nie wiedziała, do niej czy do kobiety leżącej na łożu. - Smok ma trzy głowy.
    Starcie królów, wyd. 2012, str. 708-709
    Od maestera Aemona wiemy, że Rhaegar wierzył w przepowiednię o księciu, którego obiecano. Sama przepowiednia to temat na osobny odcinek teorii, dość powiedzieć, że Rhaegar sądził, że obiecanym księciem jest jego syn. Jednakże uważał też, że musi się narodzić trzecie dziecko, bo, jak wyraził, "smok ma trzy głowy". Według mnie, ważnym szczegółem jest, że nie mówi tego bezpośrednio do swojej żony, Elii, ale w kierunku drzwi, jakby do kogoś, kto tam stoi i słucha. Co oczywiste, nie może to być Daenerys, dla niej bowiem jest to wizja przeszłości, a co za tym idzie, Rhaegar nie ma pojęcia o jej istnieniu. Moim zdaniem, osobą, do której te słowa są skierowane, jest Lyanna. Dlaczego tak uważam? Już wyjaśniam.

    Jak wiemy z rozdziału Jona Conningtona z drugiego tomu Tańca ze smokami, Elia po narodzinach Aegona nie mogła mieć już więcej dzieci. Jeśli połączymy to z faktem, że wśród pierwszych Targaryenów poligamia nie była niczym wyjątkowym (sam Aegon Zdobywca poślubił obie swoje siostry), oraz z wiedzą, że w Dorne (skąd pochodziła Elia) obyczaje są znacznie bardziej swobodne, niż w pozostałej części Westeros, uświadomimy sobie, że związek Rhaegara i Lyanny był zupełnie prawdopodobny. Co więcej, mógł to być autentyczny związek małżeński, zawarty przy całkowitej aprobacie księżniczki Elii. Zatem jeżeli teoria R+L=J jest prawdziwa, może to oznaczać, że Jon Snow staje się bardzo poważnym kandydatem do tronu!


    Ciekawa jest też inna wizja, jedna z tych, które Daenerys zaprezentowali czarnoksiężnicy:
    Ze szczeliny w lodowej ścianie wyrastał niebieski kwiat, który wypełniał powietrze słodyczą...
    Starcie królów, wyd. 2012, str. 714
    Po zwycięstwie w turnieju w Harrenhal koronę z niebieskich róż Rhaegar wręczył swojej Królowej Miłości i Piękna, którą została Lyanna. Lodowa ściana z wizji jest zapewne Murem, zatem wzrastanie niebieskiego kwiatu ze szczeliny może być symbolem dziecka Lyanny, Jona, który w czasie służby w Nocnej Straży dojrzewa do roli, jaką ma odegrać w przyszłości.

        5. Słowo "syn" (czy raczej jego brak)

    W pierwszej części sagi bardzo często mamy okazję obserwować wydarzenia z punktu widzenia Eddarda Starka. W jego rozmyślaniach i rozmowach z innymi postaciami wiele razy pojawiają się inni członkowie rodziny. Dziwić więc może, że rzadko poświęca uwagę Jonowi, a jeśli już, to ani razu, czy to w myślach, czy w rozmowie, nie nazywa go swoim synem. Owszem, we wspominanej przez Catelyn dawnej rozmowie Ned stwierdza, że w żyłach Jona płynie ta sama krew, ale nic poza tym. Bodaj najwięcej uwagi poświęca Jonowi w trakcie rozmowy z Varysem prowadzonej w celi, w której Ned został uwięziony po śmierci Roberta. Eunuch poinformował go wówczas o propozycji ułaskawienia, jaką zamierza mu przedstawić królowa - w zamian za darowanie życia ma uznać Joffreya za prawowitego króla i dołączyć do Nocnej Straży, gdzie będzie mógł dożyć swoich dni razem z bratem i, jak wyraził się Varys, "synem z nieprawego łoża".
    Na wspomnienie Jona Ned poczuł ukłucie wstydu, a także ogromny smutek. Gdyby tylko mógł jeszcze raz zobaczyć chłopca, usiąść i porozmawiać z nim...
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 659-660
    Naturalnym wydaje się, że chciał wreszcie zdradzić Jonowi, kim była jego matka. Być może chciał również wyznać, kim był prawdziwy ojciec Jona, i dlaczego przez tyle lat ukrywał prawdę.

        6. Wygląd zewnętrzny

    Robb, Sansa, Bran i Rickon są z wyglądu podobni bardziej do rodu matki niż do Starków, w przeciwieństwie do Jona i Aryi, którzy są podobni do Neda. Wydawałoby się, że ten argument przemawia raczej za ojcostwem Starka, prawda? Otóż nie. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
    Arya, według słów Neda, jest podobna do młodej Lyanny. I wyraźnie nie chodzi mu tylko o zachowanie, ale także wygląd fizyczny. Jeśli dodamy do tego fakt, że Jon jest bardzo podobny do Aryi, nasuwa się wniosek, że musi być także podobny do Lyanny. Warto także zauważyć, ze w większości przypadków potomstwo Targaryenów ze związków z innymi rodami nie dziedziczy valyriańskiego wyglądu - tak było z Martellami czy Baratheonami. Można więc domniemywać, że geny Targaryenów decydujące o wyglądzie są recesywne - "przegrywają" z genami innych rodów. Innymi słowy, Jon Snow może być synem Lyanny i Rhaegara, czego efektem jest wygląd odziedziczony po Starkach.

    Reasumując, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Jon Snow jest dzieckiem zrodzonym z miłości Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena, po wcześniejszym zawarciu przez tych dwoje poligynicznego związku małżeńskiego. Czy możemy mieć 100-procentową pewność, że tak faktycznie jest? Zdecydowanie nie. Ale 90-cio procentową już tak. Ostatnimi postaciami, które mogą mieć na ten temat jakieś informacje, są Wielki Nieobecny serii, czyli Howland Reed, prawdopodobnie Benjen Stark (o ile jeszcze żyje) oraz być może Jon Connington (jako jeden z zaufanych towarzyszy Rhaegara). Osobami, które w inny sposób mogą poznać prawdę, są Bran Stark oraz dowolny czerwony kapłan, poczynając od Melisandre (mogą im to umożliwić wizje, jakie otrzymują - Bran od czardrzew, czerwoni kapłani od R'hllora).

    Oczywiście, jest wielu innych kandydatów na rodzicieli Jona - jeżeli ojcem jest jednak Ned, mamy przynajmniej trzy potencjalne matki. Być może kiedyś wrócę do tego tematu. A tymczasem mogę was zapewnić, że następny odcinek będzie poświęcony znacznie mniej standardowemu tematowi, związanemu z Sansą Stark i jej przyszłymi losami. Zatem zapraszam ponownie i 

    Do zobaczenia!

         [Aktualizacja]

    [SPOJLER 6 SEZONU] Odcinek 10 szóstego sezonu (Winds of Winter) w zasadzie potwierdził, że Jon jest synem Lyanny. Myślę, że w książkach również dowie się o tym Bran ze swoich wizji (co jednak nie wyklucza, że wiedzę na ten temat posiadają również inne postacie). W każdym razie nie ma szans na inne rozwiązanie wątku rodziców Jona. Tak więc teorię#1 uznaję niniejszym za potwierdzoną.

    czwartek, 1 października 2015

    Tytułem wstępu...

    Serdecznie witam wszystkich czytelników mojego bloga!

    Ależ oficjalnie wyszło to powitanie... Ale z drugiej strony, lepiej tak niż wstać i zaśpiewać:  "dzień dobry, cześć i czołem! pytacie skąd się wziąłem?" (Tak swoją drogą konia z rzędem temu, kto ma mniej niż 20 lat i wie z jakiego filmu pochodzi ta piosenka... Podpowiem, że z kultowej komedii szczególnie popularnej w mrocznych czasach stanu wojennego). Tak czy inaczej, zapraszam do śledzenia tego kawałka Internetu, w którym w miarę regularnie zamierzam publikować różne fanowskie teorie dotyczące wydarzeń zarówno przyszłych, jak i tych, których byliśmy świadkami w czasie czytania  już wydanych tomów Pieśni Lodu i Ognia bądź też zostały jedynie zasugerowane przez autora gdzieś między wierszami, od tych najbardziej nieprawdopodobnych, do niemal pewnych. Ostrzegam, że wkraczamy na bardzo niepewny grunt, gdzie nawet drobny krok może nas zwieść na manowce. Znajdziemy się w krainie domysłów i spekulacji, gdzie z każdej strony czyhać na nas będą pomyłki bądź sromotne błędy, lecz w przypadku sukcesu zdobędziemy dar cenniejszy niż smocze jajo lub jad bazyliszka i bardziej ekscytujący niż taniec ze smokami - rozproszymy mroki okrywające losy bohaterów i posiądziemy wiedzę tajemną, dostępną jedynie nielicznym. Mam nadzieję, że w tej podróży towarzyszyć Wam będą ekscytacja, niedowierzanie, zaskoczenie, ale przede wszystkim dobra zabawa. Zatem, nie przedłużając, życzę
                                                                                                           Miłej lektury!

    PS Myślę, że to jest jasne, ale dla porządku uprzedzam, że właściwie w każdym poście będą pojawiać się SPOJLERY, zarówno dotyczące wydanych już książek, jak również, jeśli jakimś cudem któraś teoria okaże się prawdziwa, tomów jeszcze nie wydanych. Jeśli więc nie chcecie sobie psuć lektury, to... no cóż... nie czytajcie :)