niedziela, 21 sierpnia 2016

Bliźniacza teoria

Poniższa teoria jest alternatywną wersją teorii#3. Sporo argumentów się powtarza, zatem zainteresowanych odsyłam do poprzedniego tekstu. Tu umieszczę wyłącznie informacje odnoszące się bezpośrednio do niniejszej wersji, z zaznaczeniem, że niektóre argumenty z tamtej teorii pozostają w mocy. No to jedziemy!

Jak już ustaliliśmy, Aerys Targaryen, Szalony Król, żywił silne i nieustające uczucia, których obiektem była Joanna Lannister, żona Tywina. Czy była to miłość, czy zwykłe pożądanie, faktem jest, że trwało wiele lat, i mocno wpłynęło na relacje między królem a jego namiestnikiem. W dodatku istnieją pewne przesłanki sugerujące, że namiętność ta została skonsumowana. Mam tu na myśli przede wszystkim wesele Tywina i Joanny, na którym Aerys wykazał się jakoby "bezczelnym zachowaniem" podczas pokładzin. Świat Lodu i Ognia opisuje to wydarzenie bardziej precyzyjnie:
Ordynarne plotki, mówiące, że Joanna Lannister oddała dziewictwo księciu Aerysowi w noc koronacji jego ojca i cieszyła się krótkimi rządami jako faworyta, gdy już zasiadł na Żelaznym Tronie, możemy bezpiecznie odrzucić. Jak zapewnia w swych listach Pycelle, gdyby były prawdą, Tywin z pewnością nie poślubiłby kuzynki, "ponieważ zawsze był dumny i nie zwykł karmić się resztkami po innym mężczyźnie".
Istnieją jednak wiarygodne relacje mówiące, że król Aerys pozwolił sobie na zbyt wiele podczas pokładzin lady Joanny, ku niezadowoleniu Tywina. Wkrótce potem królowa Rhaella pozbawiła Joannę Lannister pozycji damy dworu. Nigdy nie podano powodów tej decyzji, ale lady Joanna natychmiast wyjechała do Casterly Rock i od tej pory rzadko odwiedzała Królewską Przystań.
Świat Lodu i Ognia, str. 115
Parafrazując słowa maestera Yandela, zdanie Pycelle'a na temat romansu Joanny z Aerysem możemy bezpiecznie odrzucić. Z powyższego fragmentu wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze, uczucie Aerysa do Joanny (możliwe, że odwzajemnione) zrodziło się najprawdopodobniej na długo przed jej ślubem z Tywinem. Po drugie, z całą pewnością podczas pokładzin do CZEGOŚ doszło. Moim zdaniem, są to wystarczające przesłanki, by zacząć zastanawiać się, czy Tywin faktycznie był ojcem dzieci Joanny. Uważam, że Tyrion mógłby być, ale nie jest synem Aerysa. Oświadczam, że dziećmi Szalonego Króla są Jaime Lannister, Królobójca, oraz Cersei Lannister, Szalona Królowa.

Wzorowe rodzeństwo
 
- Ale halo halo - ktoś zawoła. - Przecież znowu nie zgadza się chronologia! Owszem, jest tu pewien zgrzyt. Ślub Tywina miał miejsce w 263 roku o.P. Tuż po nim Joanna Lannister opuściła dwór i udała się do Casterly Rock. Złote bliźniaki narodziły się w 266 roku. Niemniej skoro napisane jest, że Joanna "od tej pory rzadko odwiedzała Królewską Przystań", nie oznacza to, że nie przyjeżdżała w ogóle. Sądzę zatem, że można ten kontrargument bezpiecznie zlekceważyć.

Nie można natomiast zlekceważyć zadziwiającego podobieństwa Cersei do Aerysa. Widać go nie od początku, pojawia się dopiero z czasem, w miarę rozwoju akcji. Podobnie jak Aerys, Cersei uwielbia dziki ogień - używa go do spalenia Wieży Namiestnika podczas uczty weselnej Tommena i Margaery. Gdy patrzy na swoje dzieło, odczuwa autentyczną ekstazę, której nie potrafi ukryć - maluje się na jej twarzy, co pozwala dostrzec Jaime'owi podobieństwo zachowania siostry do zachowania Aerysa podczas palenia ludzi. Warto również zauważyć, że użycie dzikiego ognia przeciwko Stannisowi było jej pomysłem, który Tyrion tylko usprawnił. Zdradza to jej zainteresowanie tą łatwopalną substancją na długo przed spaleniem wieży. Podobieństwo Cersei do Szalonego Króla objawia się także w momencie, gdy przestaje ufać komukolwiek z jej najbliższego otoczenia, traktując nawet najbliższą rodzinę jako potencjalnych zdrajców. Z czasem zaczyna mordować zupełnie niewinnych ludzi, którzy mogliby jej w jakikolwiek sposób, nawet nieświadomy, zagrozić w przyszłości (np. Falyse Stokeworth, przedostatni Wielki Septon). Jednocześnie, podobnie jak Aerys, coraz częściej doświadcza nagłych zmian nastroju, i podobnie jak inni Targaryenowie, ma obsesję na punkcie przepowiedni. Można powiedzieć, że pasuje jak ulał do tego rodu.

Piękna i szalona

Najważniejszej wskazówki dotyczącej pochodzenia bliźniaków dostarcza jednak nie zachowanie Cersei, a sen Jaime'ego w Riverrun.
Nocą śniło mu się, że znowu znalazł się w Wielkim Sepcie Baelora i pełni straż przy zwłokach ojca. W sepcie było ciemno i cicho. Nagle z cieni wynurzyła się jakaś kobieta, która podeszła powoli do mar.
- Siostro? - przywitał ją. (...)
- Nie jestem twoją siostrą, Jaime. - Uniosła delikatną, białą dłoń i zdjęła kaptur z głowy. - Czy już mnie zapomniałeś?
Jak mogłem zapomnieć kogoś, kogo nigdy nie znałem? Te słowa uwięzły mu w gardle. Znał ją, ale minęło już tak wiele czasu...
- A czy pana ojca też zapomniałeś? Zastanawiam się, czy w ogóle go kiedykolwiek znałeś. - Miała zielone oczy, a jej włosy wyglądały jak złote nici. Nie potrafił określić jej wieku. (...)
- Nigdy nie potrafił znieść, gdy ludzie się z niego śmiali. Tego właśnie nienawidził najbardziej.
- Kim jesteś?
Musiał to usłyszeć z jej ust.
- Pytanie brzmi, kim ty jesteś?
- To sen.
- Czyżby? - Uśmiechnęła się ze smutkiem. - Policz swoje ręce, dziecko.
Jedna. Miał tylko jedną rękę, mocno zaciśniętą na rękojeści miecza.
- W snach zawsze mam dwie ręce. (...)
- Wszyscy śnimy o tym, czego nie możemy mieć. Tywin marzył o tym, że jego syn zostanie wielkim rycerzem, a córka królową. O tym, że będą tak silni, odważni i piękni, iż nikt nigdy nie odważy się z nich śmiać.
- Jestem rycerzem - stwierdził Jaime. - A Cersei jest królową.
Po jej policzku spłynęła łza. Kobieta uniosła kaptur i odwróciła się do niego plecami. Jaime ją zawołał, ale już się oddalała. Szelest jej ocierającej się o posadzkę spódnicy brzmiał jak kołysanka. Nie opuszczaj mnie - pragnął zawołać, ale oczywiście opuściła ich już dawno.
Uczta dla wron. Sieć spisków, wyd. 2012, str. 433-434
Królobójca... i ojcobójca?
Niewątpliwie sen ten pozostawia duże pole do interpretacji. No bo czy łza, która spłynęła po policzku Joanny, świadczy o tym, że Jaime i Cersei są zaprzeczeniem ideałów rycerskich i królewskich? A może jednak chodzi o to, że w rzeczywistości bliźniaki nie są dziećmi Tywina, który mimo iż marzył o wspaniałej córce i dzielnym synu, został ojcem wyłącznie pogardzanego karła? Znowu, jak w przypadku Tyriona, została otwarta furtka, którą autor może wykorzystać w przyszłości. W każdym razie zarówno rzeczona łza, jak i słowa "pytanie brzmi, kim ty jesteś?" dają do myślenia i zgrabnie się komponują z resztą przesłanek.

Nie należy również zapomnieć o jeszcze jednym fakcie - upodobaniu do kazirodztwa. Jak wiemy, wśród Targaryenów zwyczaj ten obowiązywał jeszcze od czasów dawnej Valyrii, jednak w Westeros nigdy nie był praktykowany. Mimo to Jaime i Cersei uprawiają kazirodztwo już od czasów dzieciństwa, instynktownie właściwie. Czyżby geny valyriańskie dawały o sobie znać?

Bliźniaki jako dzieci Aerysa to byłoby rozwiązanie atrakcyjne z jeszcze jednego powodu - konstrukcji fabuły. Gdyby to Tyrion był synem Szalonego Króla, znacznie obniżałoby to rangę konfliktu między nim a Tywinem. Natomiast Jaime jako syn Aerysa byłby, podobnie jak Tyrion, ojcobójcą. Byłoby to rozwiązanie na wskroś martinowskie, czerpiące pełnymi garściami z ducha tragedii greckich.
Możliwe jednak, że kwestia ojcostwa Tywina pozostanie nigdy nie rozwiązana, a domysły, które teraz snujemy, pozostaną tylko niepotwierdzonymi spekulacjami. Teoria ta uzmysławia jednak, jak wielowarstwowa jest opowieść Martina, na jak wiele smaczków trzeba zwracać uwagę. Niemniej kryje się w niej również pewna groźba - groźba przesytu ukrytymi Targaryenami. Może więc lepiej, żeby się nie sprawdziła?

piątek, 12 sierpnia 2016

Teoria#3: Kto był ojcem Tyriona Lannistera?

Pozornie sprawa wygląda jasno: ojcem Tyriona był Tywin Lannister. Jednak wiele fragmentów sagi zawiera ewidentne wskazówki sugerujące, że jego rodzicem był ktoś inny, ze znacznie potężniejszego rodu; początkowo najlepszy przyjaciel Tywina, do którego wszakże z biegiem czasu stracił zaufanie. Aerys II Targaryen, zwany Szalonym Królem. Ale jak to możliwe?

Czy ten pan...

Pierwszą przesłankę znajdujemy już na początku Gry o tron. W czasie długiej podróży na Mur Tyrion zaczytuje się w księgach poświęconym smokom, które zabrał ze sobą z Winterfell. Dowiadujemy się wówczas, że jego zainteresowanie smokami sięga czasów wczesnego dzieciństwa; co więcej, sam określa je mianem "chorobliwego". Wiemy skądinąd, że "chorobliwe" zainteresowanie smokami wykazywali również przedstawiciele rodu Targaryenów, zarówno ci uważani za szalonych, jak również ci, których o szaleństwo byśmy nie podejrzewali (Aegon V się kłania). Ponadto, z szalonymi Targaryenami łączy go coś jeszcze...
- W Casterly Rock wciąż rozpalałem ogniska i godzinami wpatrywałem się w płomienie, wyobrażając sobie, że to smoczy ogień. Czasem wyobrażałem sobie, że płonie w nim mój ojciec. Kiedy indziej widziałem w nim moją siostrę.
Gra o tron, wyd. 2011, str. 133
Zaiste, wizja godna Aeriona Jasnego Płomienia.

...może być synem tego pana?
Ale samo zainteresowanie smokami nie wystarcza, w końcu w podobnym stopniu wykazuje je typowy fan fantasy (są na sali jacyś potomkowie Targaryenów?). Teoria nabiera realnych kształtów, gdy okazuje się, że Aerys nie darzył uczuciem swojej żony, Rhaelly, tylko inną kobietę.
- Książę Aerys... w młodości zainteresował się pewną damą z Casterly Rock, kuzynką Tywina Lannistera. Kiedy wyszła za Tywina, twój ojciec wypił za dużo wina na uczcie weselnej. Słyszano, jak mówił, że to wielka szkoda, iż zniesiono lordowskie prawo pierwszej nocy. To był zwykły pijacki żart, nic więcej, ale Tywin Lannister z pewnością nie zapomniał tych słów ani... bezczelnego zachowania, na jakie twój ojciec pozwolił sobie podczas pokładzin.
Taniec ze smokami. Część II, wyd. 2011, str. 142
Z tej rozmowy Barristana Selmy'ego z Daenerys dowiadujemy się o pożądaniu, jakie odczuwał Aerys w stosunku do Joanny. Czy jednak zostało ono zaspokojone? Co wydarzyło się podczas pokładzin w trakcie uczty weselnej?

Warto w tym miejscu przyjrzeć się chronologii wydarzeń, którą dostarcza nam Świat Lodu i Ognia. Zaszłości z uczty weselnej okazują się nie być dla tej teorii aż tak istotne, bowiem cokolwiek się na niej nie wydarzyło, miało to miejsce ponad 10 lat przed narodzinami Tyriona. Jedyną istotną informacją jest sam fakt "zainteresowania" Szalonego Króla Joanną Lannister. Czy jednak utrzymywało się ono z upływem czasu?
W roku 266 o.P. lady Joanna powiła w Casterly Rock bliźnięta - dziewczynkę i chłopca, "zdrowych i pięknych, o włosach barwy kutego złota". (...) "Wygląda na to, że poślubiłem niewłaściwą kobietę" - rzekł ponoć Jego Miłość na wiadomość o szczęśliwym wydarzeniu.
 Świat Lodu i Ognia, str. 115
Przy okazji wielkiego turnieju rocznicowego w roku 272 o.P. - urządzonego dla uczczenia dziesiątej rocznicy wstąpienia Aerysa na Żelazny Tron - Joanna Lannister przywiozła z Casterly Rock swe sześcioletnie bliźnięta - Jaimego i Cersei - by przedstawić je na dworze. Król (mocno pijany) zadał jej następujące pytanie: "Czy karmienie popsuło twoje cycki, które kiedyś sterczały tak dumnie?".
 Świat Lodu i Ognia, str. 116
Jak na dłoni widać więc, że w tym przypadku król Aerys wykazywał niezwykłą dla siebie stałość. Wróćmy jeszcze na chwilę do chronologii. W 272 roku Joanna Lannister przybywa do Królewskiej Przystani na turniej. W 273 rodzi się Tyrion. Przypadek?

Wspomnieć należy o jeszcze jednym szczególe. Po narodzinach Tyriona krążyły różne opowieści o jego wyglądzie. Miał być nie tylko karłam z za dużą głową i różnobarwnymi oczyma, ale także miał posiadać ogon i pazury. Opis dziwnie przypomina niektóre martwo urodzone dzieci w rodzinie Targaryenów - kolejne dzieci Maegora Okrutnego, córkę Rhaenyry Targaryen czy... dziecko Daenerys, Rhaego, według opisu Mirri Maz Duur.

Tyrion w wersji hard (czyt. książkowej)

I jeszcze ostatni cytat z rozdziału Tyriona:
Gdy był jeszcze samotnym dzieckiem krążącym po podziemiach Casterly Rock, często marzył o tym, że leci przez noc na smoku, wyobrażając sobie, że jest jakimś zaginionym książątkiem z rodu Targaryenów albo valyriańskim smoczym lordem, mknącym wysoko nad polami i górami.
Taniec ze smokami. Część I, wyd. 2011, str. 105
Czyżby była to zapowiedź przyszłych wydarzeń, foreshadowing, zdradzający pochodzenie Tyriona i jego przeznaczenie? Karzeł, znienawidzony przez ojca i siostrę, zawsze mający w życiu pod górkę, okazujący się być zaginionym księciem Targaryenów (co prawda bękarcim, ale jednak), zostającym w końcu smoczym jeźdźcem, jedną z trzech głów smoka, co umożliwi mu odpłacenie za wszystkie wyrządzone krzywdy.
Strasznie przesłodzona i ograna historia.
Dlatego liczę na to, że pomimo iż Martin ewidentnie przygotował sobie grunt pod takie rozwiązanie, to jednak nie pójdzie tą drogą. Poza tym, w tej historii występuje już tylu zaginionych Targaryenów lub ich bękartów (oraz potomków bękartów), że naprawdę już wystarczy. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że Tyrion jest (jak wynika z wywiadów) ulubioną postacią autora, co rodzi obawy, że będzie jedyną absolutnie nietykalną postacią z pewnym szczęśliwym zakończeniem, ale jednak Tyrion jako smoczy jeździec to byłby IMO fanserwis pisany zbyt grubą kreską. Wiem też, że Tyrion jest ulubioną postacią bardzo wielu fanów, i rozumiem, że znaczna część z nich chciałaby, aby właśnie w ten sposób się wszystko potoczyło. Cóż, ja się do nich nie zaliczam.

Mam jednak nadzieję, że ci, którzy jeszcze nie znali tej teorii, bawili się przednio przy jej poznawaniu. Jest to moja pierwsza teoria po długiej przerwie, więc stanowi poniekąd nowe otwarcie. Mam nadzieję, że na następną będziecie czekać znacznie krócej;) Dajcie znać, czy tekst Wam się podobał. Możecie zgłaszać również swoje pomysły na tematy następnych teorii, do czego serdecznie zachęcam. Ja się tymczasem z Wami żegnam. Pozdrawiam i

Do następnego razu!

poniedziałek, 16 listopada 2015

Teoria#2: Wędrowni rycerze Littlefingera

Ostatni, jak dotąd, rozdział prowadzony z perspektywy Sansy (nie liczę rozdziałów przedpremierowych z Wichrów zimy) ujawnia wiele ciekawych informacji, stanowiących zapowiedź dalszych losów tej postaci. Pozornie najmniej istotnym wydarzeniem z tego rozdziału jest przyjęcie przez Petyra Baelisha na służbę trzech wędrownych rycerzy, w celu zgromadzenia przy sobie "trochę więcej mieczy". Jednak gdy przyjrzymy się opisowi postaci, okaże się, że nie są to przypadkowi rycerze, a bohaterowie, których mieliśmy okazję poznać wcześniej.
Sansa jako Alayne Stone
Gdy Alayne  go znalazła, siedział przy kominku, popijając grzane wino w towarzystwie trzech mężczyzn, których nie znała. Kiedy weszła, wszyscy wstali. Petyr uśmiechnął się ciepło.
- (...) Właśnie opowiadałem tym dobrym rycerzom, jaką posłuszną mam córkę.
- Posłuszną i piękną - zauważył młody elegancki rycerz o gęstej blond grzywie opadającej poniżej ramion.
- Zaiste - poparł go drugi, krzepki mężczyzna o gęstej, czarnej, upstrzonej plamkami siwizny brodzie, dużym, czerwonym nochalu pokrytym siecią spękanych żyłek i sękatych dłoniach wielkich jak szynki. - O tym szczególe nie wspomniałeś, panie.
- Gdyby to była moja córka, postąpiłbym tak samo - wtrącił ostatni z rycerzy, niski, żylasty, uśmiechający się z przekąsem mężczyzna o spiczastym nosie i nastroszonych, pomarańczowych włosach. - Zwłaszcza w rozmowie z takimi grubianami jak my.
Alayne parsknęła śmiechem.
- Jesteście grubianami? - zapytała żartem. - A ja was wzięłam za dzielnych rycerzy.
- Są rycerzami - potwierdził lord Petyr. - Ale ich dzielność trzeba będzie dopiero poddać próbie. Możemy jednak mieć nadzieję. Pozwól, że ci przedstawię ser Byrona, ser Morgartha i ser Shadricha. Panowie, to lady Alayne, moja naturalna i bardzo bystra córka...
 Uczta dla wron. Sieć spisków, wyd. 2012, str. 370
Pozwolę sobie zacząć od najbardziej oczywistego z nich, ser Shadricha, niskiego, żylastego, o spiczastym nosie i pomarańczowych włosach. Zarówno samo imię, jak i wygląd  wskazują, że jest to ten sam wędrowny rycerz, którego na trakcie spotkała Brienne. Dziewica z Tarthu podróżowała wówczas w stronę Duskendale, mając nadzieję, że dowie się tam czegoś o Sansie. Towarzyszyło jej dwóch innych wędrownych rycerzy, ser Creighton Longbough i ser Illifer Bez Grosza. Ser Shadricha, zwanego Szaloną Myszą spotkali, gdy eskortował kupca i grupę jego służących. Jak się jednak okazało, motywy jego podróży do Duskendale były inne.
Ser Shadrich roześmiał się.
- (...) Szukasz siostry, tak? Z niebieskimi oczyma i kasztanowatymi włosami? - Znowu się roześmiał. - Nie jesteś jedynym myśliwym w tym lesie. Ja również szukam Sansy Stark.
Brienne uczyniła ze swej twarzy maskę ukrywającą jej trwogę.
- Kim jest ta Sansa Stark i dlaczego jej szukasz?
- Ależ z miłości, oczywiście.
- Z miłości? - Na jej czole pojawiły się głębokie zmarszczki.
- Zaiste. Z miłości do złota. W przeciwieństwie do twojego dobrego ser Creightona rzeczywiście walczyłem nad Czarnym Nurtem, ale po pokonanej stronie. Okup mnie zrujnował. Wiesz, kim jest Varys, mam nadzieję? Eunuch oferuje pełną sakiewkę złota za tę dziewczynę, o której nigdy nie słyszałaś.
Uczta dla wron. Cień śmierci, wyd. 2012, str. 98-99
 Brienne z Tarthu

Zarówno Brienne, jak i Shadrich mieli nadzieję znaleźć w Duskendale ser Dontosa, który zniknął w noc śmierci Joffreya. Jak wiemy, było to niemożliwe, ponieważ Dontos zaraz po wyprowadzeniu Sansy z miasta został zabity przez ludzi Littlefingera. Najistotniejszą informacją z tego fragmentu jest fakt, że ser Shadrich szuka Sansy, i robi to w nadziei na otrzymanie nagrody od Varysa.

Dwóch pozostałych rycerzy jest znacznie bardziej tajemniczych, zarówno jeśli chodzi o motywy, jak i tożsamość. Ten przedstawiony jako ser Morgarth jest krzepkim mężczyzną posiadającym gęstą, czarną brodę ze śladami siwizny, duży, czerwony nos pokryty siecią żyłek i dłonie wielkie jak szynki. Opisany wygląd przypomina inną postać, którą spotkała Brienne w czasie swej podróży:
Wygląd Starszego Brata zaskoczył Brienne. Przede wszystkim trudno go było zwać starszym. Bracia trudzący się w ogrodzie mieli pochylone plecy i przygarbione barki, on zaś był wysoki, wyprostowany i poruszał się z wigorem mężczyzny w sile wieku. Nie miał też dobrej, łagodnej twarzy, jakiej można by się spodziewać u uzdrowiciela. Jego głowa była wielka i kanciasta, spojrzenie sprytne, a czerwony nochal pokrywały drobne żyłki. Choć miał tonsurę, pokrywała ją szczecina, podobnie jak wydatną szczękę.
Uczta dla wron. Sieć spisków, wyd. 2012, str. 149
I jeszcze jedno zdanie kilka stron dalej:
Pochylił się, wspierając wielkie dłonie na ramionach.
Uczta dla wron. Sieć spisków, wyd. 2012, str. 158
Najbardziej rzucającym się w oczy podobieństwem jest czerwony nochal pokryty żyłami i drobne żyłki. W obu opisach wspólnym elementem jest również broda. Czy zatem owe podobieństwo może być po prostu błędem mistrza, przeoczeniem faktu, że podobny opis już raz zastosował? Mało prawdopodobne. Warto więc przyjrzeć się osobie Starszego Brata z Cichej Wyspy, i spróbować odgadnąć jego motywy.
Według jego własnych słów w młodości był rycerzem, trzecim synem, czego efektem był brak perspektyw na odziedziczenie ziem. Jego życie odmieniła bitwa pod Tridentem, podczas której został ranny i wpadł do rzeki, tracąc przytomność. Obudził się nagi na Cichej Wyspie, położonej u ujścia Tridentu siedzibie zakonu, którego członkowie składają śluby milczenia. Postanowił do niego dołączyć, poświęcając swoje życie Siedmiu. Po wielu latach został przełożonym zakonu, przyjmując miano Starszego Brata. Wiemy ze słów Brata Narberta, że Starszy Brat obdarzony jest darem uzdrawiania. Wiemy również, że  posiada wiele informacji na temat Aryi Stark, które otrzymał od umierającego Sandora Clegane'a (to, czy Ogar naprawdę nie żyje, rozważymy innym razem). Do tego Starszy Brat dowiaduje się wszystkiego o celu misji Brienne. Możemy także założyć, że wie także dużo o sytuacji politycznej Westeros, jak również koligacjach Starków z Arrynami. Ma zatem wszystkie niezbędne informacje, by odgadnąć, że Alayne Stone to w rzeczywistości Sansa Stark. Tylko jakie ma wobec niej zamiary? Być może, wzorem Brienne, chce zapewnić bezpieczeństwo dziewczynie. Jest to bardzo naiwny i naciągany wniosek, który jednak nabiera sensu, gdy połączymy go z teorią, że Ogar wciąż żyje jako brat z Cichej Wyspy. Jak wiemy, Sandor Clegane był związany silną więzią z Sansą, która, co interesujące, również ją odczuwała. Możliwe jest więc, że Starszy Brat działa w porozumieniu z Ogarem lub na jego prośbę. W takim wypadku niewątpliwie jego celem byłoby wywiezienie Sansy na Cichą Wyspę. Jednak możliwe też jest, że Starszy Brat współpracuje nie z Ogarem, a z pozostałymi dwoma rycerzami. Wówczas sytuacja staje się bardziej skomplikowana. Postaram się ją wyjaśnić po zaprezentowaniu ostatniego z rycerzy.

Tożsamość ostatniego z rycerzy jest najbardziej niepewna. Domysły opierają się głównie na podobieństwie wyglądu zewnętrznego mężczyzny przedstawionego jako ser Byron do przedstawicieli rodu Lannisterów. Konkretnie chodzi o jedyną właściwie cechę wyglądu opisaną w przytoczonym na początku fragmencie, która jest jednocześnie znakiem rozpoznawczym Lannisterów -  gęste blond włosy (a właściwie "gęsta blond grzywa opadająca poniżej ramion"). Przypadkowy dobór słów?
Jeżeli wędrowny rycerz faktycznie należy do rodziny Lannisterów, to kim on może być? Odpowiedź może być tylko jedna - jest to Tyrek Lannister, bratanek lorda Tywina, zaginiony w czasie zamieszek w Królewskiej Przystani i uznany za zmarłego. Myślę, że kluczem do rozwiązania zagadki losów Tyreka, a może i motywów trzech wędrownych rycerzy, są przemyślenia Jaimego, które zostały wywołane wcześniejszą rozmową o poszukiwaniach kuzyna. Pozwolę je sobie przytoczyć w całości.
Potem jednak, gdy Jaime został sam w komnacie w wieży, którą przydzielono mu na noc, zaczął się zastanawiać. Tyrek służył królowi Robertowi jako giermek, razem z Lancelem. Wiedza mogła być równie cenna jak złoto, bardziej śmiercionośna niż sztylet. Pomyślał wówczas o Varysie, uśmiechniętym i pachnącym lawendą. Eunuch miał w całym mieście agentów i informatorów. Mógłby z łatwością porwać Tyreka podczas zamieszania... pod warunkiem, że wiedziałby z góry, iż dojdzie do rozruchów. A Varys wiedział wszystko, a przynajmniej starał się nas o tym przekonać. Mimo to nie ostrzegł Cersei przed zamieszkami. Nie odprowadził też Myrcelli do portu.
Uczta dla wron. Sieć spisków, wyd. 2012, str. 56-57
 Tyrek Lannister

Tak więc możliwe jest, że za zniknięciem Tyreka stoi Varys. Mógł on wysłać młodego Lannistera z misją do Doliny. Pamiętajmy, że także ser Shadrich szuka Sansy na polecenie Varysa. Jeżeli zatem działają razem, być może współpracując ze Starszym Bratem z Cichej Wyspy, oznacza to, że Pająk zaczął tkać swą sieć wokół Littlefingera i Sansy. Wydaje się, że Sansa może pełnić istotną rolę w planach Varysa, pragnącego zdobyć tron dla Aegona - cóż mogłoby bardziej wzmocnić jego pozycję, niż małżeństwo z Sansą i dzięki temu zdobycie poparcia Północy? Czy jednak nasze domysły są trafne, przekonamy się dopiero po wydaniu następnych części sagi. 
Mam nadzieję, że teoria wam się podobała. Jeśli tak, zapraszam ponownie. Jeśli nie, to też, bo może następna spodoba się bardziej;)

piątek, 30 października 2015

Teoria#1: R+L=J

Te magiczne trzy litery rozpozna chyba każdy fan, który przynajmniej raz odwiedził dowolną stronę z teoriami lub jakiekolwiek forum dotyczące Gry o tron. Teoria ta stała się tak popularna, że znaczna część czytelników uważa ją za pewnik... i mają rację. Przynajmniej moim zdaniem. Ale po kolei.

Według tej teorii Jon Snow nie jest synem Eddarda Starka. Jest synem siostry Neda, Lyanny, i Rhaegara Targaryena, księcia Smoczej Skały i dziedzica Żelaznego Tronu. Czy tak jest rzeczywiście? Co nas skłania do tak powszechnego uznawania tej teorii za absolutnie prawdziwą? Jest kilka mocnych dowodów i wiele mniej lub bardziej przekonujących przesłanek.

 Jon Snow i Duch 

        1. Obiecaj mi, Ned

    Jak wiemy z Gry o tron, Lyanna Stark została obiecana Robertowi Baratheonowi, lordowi Końca Burzy. Jednak do zawarcia związku małżeńskiego nie doszło, ponieważ została porwana i, według słów samego Roberta, zgwałcona przez Rhaegara, syna szalonego króla Aerysa. Stało się to bezpośrednią przyczyną buntu i doprowadziło do upadku rodu Targaryenów. Niedługo po zwycięstwie Ned udał się do Dorne, gdzie w miejscu zwanym przez Rhaegara Wieżą Radości przetrzymywana była Lyanna. Strzegło jej trzech rycerzy Gwardii Królewskiej: ser Arthur Dayne, Miecz Poranka, ser Oswell Whent i ser Gerold Hightower, Biały Byk, Lord Dowódca Gwardii Królewskiej. Stawili oni czoło Nedowi i sześciu towarzyszącym mu ludziom. Wszyscy trzej gwardziści zginęli, podobnie jak pięciu towarzyszy Neda (poza Starkiem ocalał tylko Howland Reed). Po walce lord Eddard udał się do wieży, gdzie znalazł umierającą siostrę. Przed śmiercią Lyanna zdążyła jeszcze wymóc na Nedzie pewną obietnicę.
    - Byłem przy niej w chwili śmierci - przypomniał Ned Królowi. - Pragnęła wrócić do domu i spocząć obok Brandona i ojca. (...) "Obiecaj mi - mówiła, płacząc w pokoju przesyconym zapachem krwi i róż. - Obiecaj mi, Ned". Gorączka pozbawiła ją sił, dlatego mówiła ledwo słyszalnym szeptem, lecz kiedy obiecał spełnić jej prośbę, strach z oczu jego siostry ustąpił. Ned pamiętał, jak się wtedy uśmiechnęła, jak mocno ścisnęła mu dłoń, zanim wypuściła nić życia - z dłoni Lyanny wysypały się płatki róży, czarne i martwe. Potem już nic nie pamiętał.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 49
    Pozornie wszystko jest jasne. Fragment ten sugeruje, że obietnica dotyczyła miejsca pochowania Lyanny. Jednak w dalszej części książki wyjaśnienie to staje się niesatysfakcjonujące.
    Robert potrafił obiecać dozgonną miłość, a wieczorem już niczego nie pamiętał, lecz Ned Stark dotrzymywał obietnic. Przypomniał sobie te, które złożył Lyannie, zanim umarła, i cenę, jaką zapłacił za ich dotrzymanie.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 398
    Wygląda więc na to, że to, co obiecał Ned, wymagało ogromnego poświęcenia. Nie brzmi to jak trudność ze zorganizowaniem odpowiedniego grobu, nieprawdaż? Kolejne wątpliwości budzi fakt, że strzegło jej trzech rycerzy Gwardii Królewskiej, w dodatku tych, których Rhaegar darzył największym zaufaniem. Jak wiemy, obowiązkiem gwardzistów jest bronić króla i, jeśli król sobie tego zażyczy, członków rodziny królewskiej (acz to już nie należy do podstawowych obowiązków Gwardii). Dlaczego więc tych trzech chroni osobę, która w żaden sposób nie jest spokrewniona z rodem panującym? Wszystko zaczyna się układać w momencie, gdy założymy, że w wieży znajduje się także syn księcia, potencjalny następca tronu. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że nigdzie nie ma żadnej wzmianki na temat przyczyny śmierci Lyanny. Nawet jeśli przyjmiemy, że Rhaegar traktował ją tak okrutnie, jak opisywał to Robert (do tej kwestii jeszcze dojdziemy), pozostaje problem długiego czasu, jaki upłynął między wyruszeniem księcia na wojnę a odnalezieniem Lyanny przez Neda - wiele tygodni, a najprawdopodobniej wiele miesięcy (Rhaegar musiał zdążyć dotrzeć do królewskiej Przystani, skąd wyruszył z wojskiem nad Trident, podobnie dużo czasu musiało zająć Nedowi dotarcie znad Tridentu na południe, do Dorne, przez Królewską Przystań i Koniec Burzy). Wystarczająco dużo czasu, by nawet po ciężkich ranach dojść do siebie. A także, jak się zdaje, donosić ciążę.

        2. Charakter Rhaegara

    Pierwsze informacje o smoczym księciu, jakie na kartach powieści otrzymują czytelnicy, padają z ust Roberta. Jest to opinia skrajnie negatywna, ukazująca tlące się wciąż po 14 latach poczucie żalu i pragnienie zemsty. W rozmowie z Nedem zbrodniami Rhaegara usprawiedliwia chęć zabicia Viserysa i Daenerys. Według Roberta książę Smoczej Skały uprowadził i zgwałcił Lyannę. Jednak w dalszej części sagi poznajemy skrajnie odmienne opinie różnych postaci o Rhaegarze. O ile idealizowanie brata przez Daenerys nie dziwi, o tyle zaskakujące jest spojrzenie Neda:
    Po raz pierwszy od lat pomyślał o Rhaegarze Targaryenie. Zastanawiał się, czy Rhaegar odwiedzał burdele; nie wiadomo dlaczego, ale uznał, że nie.
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 400
    Również ser Barristan Selmy w rozmowie z Daenerys wyraża bardzo pozytywną opinię o księciu: 
    - (...) Pewnego dnia opowiesz mi o wszystkim. O dobrym i o złym. Z pewnością o moim ojcu da się powiedzieć coś dobrego?
    - Z pewnością, Wasza Miłość. O nim i o tych, którzy byli przed nim. Twoim dziadku Jaeherysie, jego bracie, ich ojcu Aegonie, twojej matce... i o Rhaegarze. Przede wszystkim o nim.
    Nawałnica mieczy. Krew i złoto, wyd. 2014, str. 430
    Także ser Jorah Mormont mówi o Rhaegarze z szacunkiem, nazywając go "ostatnim smokiem". Podobny obraz tej postaci wyłania się z rozdziałów innych bohaterów, m.in. Jaime'a, Tyriona, a nawet Cersei. Na podstawie tych strzępków informacji rozsianych na kartach sagi można wysunąć wniosek, że Rhaegar był człowiekiem szlachetnym i honorowym, raczej niezdolnym do czynu takiego jak porwanie lub gwałt. Wygląda więc na to, że negatywna opinia Roberta podyktowana była wyłącznie jego własnymi emocjami - obwiniał Rhaegara o śmierć Lyanny, a także nie dopuszczał do siebie myśli, że Lyanna mogła odjechać ze smoczym księciem z własnej, nieprzymuszonej woli. Tym samym dotarliśmy do kolejnej kwestii budzącej wiele wątpliwości, mianowicie...

         3. Kogo naprawdę kochała Lyanna?

    Tak, moi drodzy: nie ma żadnego fragmentu sugerującego, że Lyanna kochała Roberta. Co więcej, istnieją poszlaki, że wybrankiem serca Lyanny był nie kto inny, jak Rhaegar Targaryen. O jej stosunku do Roberta najlepiej świadczy ten fragment:
    "Robert nigdy nie wytrzyma w jednym łóżku - Lyanna powiedziała mu to pewnej nocy w Winterfell, dawno temu, kiedy ich ojciec obiecał jej rękę młodemu Lordowi z Końca Burzy. - Podobno ma już dziecko z jakąś dziewczyną z Doliny". Ned trzymał w ramionach Myę, więc nie mógł zaprzeczyć, nie potrafił kłamać przed siostrą. Ale zapewnił ją, że nie liczyły się czyny Roberta przed zaręczynami, że jest on dobrym człowiekiem i że będzie ją kochał całym sercem. Wtedy Lyanna uśmiechnęła się tylko. "Miłość jest słodka, najdroższy Nedzie, ale nie potrafi zmienić natury człowieka".
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 398
    Mamy więc dowód, że siostra Neda zdawała sobie sprawę z rozwiązłej natury Roberta. Można również wysunąć wniosek, że nie żywiła do niego zbyt ciepłych uczuć, co więcej, raczej słabo go znała, a jej małżeństwo było ewidentnym mariażem politycznym. Natomiast jeśli chodzi o jej uczucia względem Rhaegara, skazani jesteśmy na domysły. Najwięcej poszlak daje nam opowieść Meery Reed (córki tego samego Howlanda Reeda, który był z Nedem w Wieży Radości) o wydarzeniach, jakie nastąpiły podczas turnieju w Harrenhal, na którym Rhaegar ukoronował Lyannę na królową miłości i piękna. 
    Smoczy książę zaśpiewał pieśń tak smutną, że wilcza dziewczyna pociągała nosem, ale kiedy jej najmłodszy brat zaczął się z niej wyśmiewać, że płacze, wylała mu wino na głowę.
    Nawałnica mieczy. Stal i śnieg, wyd. 2013, str. 383
     Rhaegar wręcza Lyannie koronę z zimowych róż

    A oto, co mówi nam Świat Lodu i Ognia na temat samego porwania:

    Z nadejściem nowego roku następca tronu wyruszył w towarzystwie najbliższych przyjaciół i powierników w podróż, która zaprowadziła go do dorzecza, niespełna trzydzieści mil od Harrenhal. Tam Rhaegar ponownie spotkał się twarzą w twarz z Lyanną Stark z Winterfell i rozpalił ogień, który miał pochłonąć jego ród, bliskich i wszystkich, których kochał, a także połowę królestwa.
    Świat Lodu i Ognia, str. 127
    Nie mamy ani słowa o tym, by Rhaegar zamierzał Lyannie zrobić krzywdę. Przeciwnie, wygląda na to, że odjechała z księciem z własnej, nieprzymuszonej woli, i prawdopodobne jest, że obdarzyła uczuciem Rhaegara. Warto zwrócić również uwagę na fakt, że w przytoczonym fragmencie Nawałnicy mieczy pojawia się także najmłodszy z czwórki rodzeństwa Starków, Benjen. Jak wiemy, później dołączył do Nocnej Straży (w jednym z wywiadów autor zdradził, że stało się to niedługo po buncie). Przyczyny jego decyzji pozostają póki co nieznane - możliwe, że jako młodszy z synów, nie mając perspektyw na odziedziczenie majątku uznał, że w Nocnej Straży czeka go najlepsza przyszłość. Może doznał jakiegoś miłosnego zawodu? A może jednak wiązało się to w jakiś sposób z Lyanną? Powyższy fragment nie mówi wiele o wzajemnych relacjach Benjena i Lyanny - ot, drobna sprzeczka pomiędzy dwójką młodocianych. Ale z drugiej strony, czyż właśnie takie sytuacje nie świadczą najlepiej o zażyłości między rodzeństwem, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi"? Być może Benjen był tym bratem, do którego Lyanna miała największe zaufanie, i w związku z tym miał jakiś udział w zaaranżowaniu spotkania siostry z Rhaegarem. A po późniejszych wydarzeniach, dręczony poczuciem winy chciał uciec jak najdalej od rodzinnej siedziby, przypominającej mu o nieżyjącyh bliskich, i odbyć swego rodzaju pokutę, służąc w Nocnej Straży. To są czyste spekulacje, niemniej możliwe jest, że poza Howlandem Reedem to Benjen Stark jest ostatnią osobą, która zna prawdę o prawdziwym pochodzeniu Jona (o ile jeszcze żyje).

        4. Wizje Daenerys w Domu Nieśmiertelnych

    Daenerys i czarnoksiężnicy 

    Gdy Daenerys weszła na zaproszenie Pyata Pree do Domu Nieśmiertelnych, doświadczyła wielu różnych wizji. Szczególnie interesująca, być może kluczowa dla całej serii, była wizja Rhaegara. 
    Viserys - pomyślała, gdy przystanęła po raz kolejny, lecz kiedy przyjrzała się uważniej, przekonała się, że była w błędzie. Nieznajomy miał włosy jej brata, był jednak wyższy, a jego oczy nie były liliowe, lecz miały barwę ciemnego indygo.
    - Aegon - powiedział do kobiety, która leżała w wielkim, drewnianym łożu, karmiąc piersią noworodka. - Jakie imię mogłoby być lepsze dla króla?
    - Czy ułożysz dla niego pieśń? - zapytała.
    - On już ma pieśń - odparł mężczyzna. - Jest księciem, którego obiecano, a jego pieśń to pieśń lodu i ognia. - Gdy to powiedział, uniósł wzrok i spojrzał w oczy Dany. Wydawało się, że ją zobaczył, chociaż stała za drzwiami. - Potrzebne jest jeszcze jedno - rzekł, nie wiedziała, do niej czy do kobiety leżącej na łożu. - Smok ma trzy głowy.
    Starcie królów, wyd. 2012, str. 708-709
    Od maestera Aemona wiemy, że Rhaegar wierzył w przepowiednię o księciu, którego obiecano. Sama przepowiednia to temat na osobny odcinek teorii, dość powiedzieć, że Rhaegar sądził, że obiecanym księciem jest jego syn. Jednakże uważał też, że musi się narodzić trzecie dziecko, bo, jak wyraził, "smok ma trzy głowy". Według mnie, ważnym szczegółem jest, że nie mówi tego bezpośrednio do swojej żony, Elii, ale w kierunku drzwi, jakby do kogoś, kto tam stoi i słucha. Co oczywiste, nie może to być Daenerys, dla niej bowiem jest to wizja przeszłości, a co za tym idzie, Rhaegar nie ma pojęcia o jej istnieniu. Moim zdaniem, osobą, do której te słowa są skierowane, jest Lyanna. Dlaczego tak uważam? Już wyjaśniam.

    Jak wiemy z rozdziału Jona Conningtona z drugiego tomu Tańca ze smokami, Elia po narodzinach Aegona nie mogła mieć już więcej dzieci. Jeśli połączymy to z faktem, że wśród pierwszych Targaryenów poligamia nie była niczym wyjątkowym (sam Aegon Zdobywca poślubił obie swoje siostry), oraz z wiedzą, że w Dorne (skąd pochodziła Elia) obyczaje są znacznie bardziej swobodne, niż w pozostałej części Westeros, uświadomimy sobie, że związek Rhaegara i Lyanny był zupełnie prawdopodobny. Co więcej, mógł to być autentyczny związek małżeński, zawarty przy całkowitej aprobacie księżniczki Elii. Zatem jeżeli teoria R+L=J jest prawdziwa, może to oznaczać, że Jon Snow staje się bardzo poważnym kandydatem do tronu!


    Ciekawa jest też inna wizja, jedna z tych, które Daenerys zaprezentowali czarnoksiężnicy:
    Ze szczeliny w lodowej ścianie wyrastał niebieski kwiat, który wypełniał powietrze słodyczą...
    Starcie królów, wyd. 2012, str. 714
    Po zwycięstwie w turnieju w Harrenhal koronę z niebieskich róż Rhaegar wręczył swojej Królowej Miłości i Piękna, którą została Lyanna. Lodowa ściana z wizji jest zapewne Murem, zatem wzrastanie niebieskiego kwiatu ze szczeliny może być symbolem dziecka Lyanny, Jona, który w czasie służby w Nocnej Straży dojrzewa do roli, jaką ma odegrać w przyszłości.

        5. Słowo "syn" (czy raczej jego brak)

    W pierwszej części sagi bardzo często mamy okazję obserwować wydarzenia z punktu widzenia Eddarda Starka. W jego rozmyślaniach i rozmowach z innymi postaciami wiele razy pojawiają się inni członkowie rodziny. Dziwić więc może, że rzadko poświęca uwagę Jonowi, a jeśli już, to ani razu, czy to w myślach, czy w rozmowie, nie nazywa go swoim synem. Owszem, we wspominanej przez Catelyn dawnej rozmowie Ned stwierdza, że w żyłach Jona płynie ta sama krew, ale nic poza tym. Bodaj najwięcej uwagi poświęca Jonowi w trakcie rozmowy z Varysem prowadzonej w celi, w której Ned został uwięziony po śmierci Roberta. Eunuch poinformował go wówczas o propozycji ułaskawienia, jaką zamierza mu przedstawić królowa - w zamian za darowanie życia ma uznać Joffreya za prawowitego króla i dołączyć do Nocnej Straży, gdzie będzie mógł dożyć swoich dni razem z bratem i, jak wyraził się Varys, "synem z nieprawego łoża".
    Na wspomnienie Jona Ned poczuł ukłucie wstydu, a także ogromny smutek. Gdyby tylko mógł jeszcze raz zobaczyć chłopca, usiąść i porozmawiać z nim...
    Gra o tron, wyd. 2011, str. 659-660
    Naturalnym wydaje się, że chciał wreszcie zdradzić Jonowi, kim była jego matka. Być może chciał również wyznać, kim był prawdziwy ojciec Jona, i dlaczego przez tyle lat ukrywał prawdę.

        6. Wygląd zewnętrzny

    Robb, Sansa, Bran i Rickon są z wyglądu podobni bardziej do rodu matki niż do Starków, w przeciwieństwie do Jona i Aryi, którzy są podobni do Neda. Wydawałoby się, że ten argument przemawia raczej za ojcostwem Starka, prawda? Otóż nie. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
    Arya, według słów Neda, jest podobna do młodej Lyanny. I wyraźnie nie chodzi mu tylko o zachowanie, ale także wygląd fizyczny. Jeśli dodamy do tego fakt, że Jon jest bardzo podobny do Aryi, nasuwa się wniosek, że musi być także podobny do Lyanny. Warto także zauważyć, ze w większości przypadków potomstwo Targaryenów ze związków z innymi rodami nie dziedziczy valyriańskiego wyglądu - tak było z Martellami czy Baratheonami. Można więc domniemywać, że geny Targaryenów decydujące o wyglądzie są recesywne - "przegrywają" z genami innych rodów. Innymi słowy, Jon Snow może być synem Lyanny i Rhaegara, czego efektem jest wygląd odziedziczony po Starkach.

    Reasumując, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Jon Snow jest dzieckiem zrodzonym z miłości Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena, po wcześniejszym zawarciu przez tych dwoje poligynicznego związku małżeńskiego. Czy możemy mieć 100-procentową pewność, że tak faktycznie jest? Zdecydowanie nie. Ale 90-cio procentową już tak. Ostatnimi postaciami, które mogą mieć na ten temat jakieś informacje, są Wielki Nieobecny serii, czyli Howland Reed, prawdopodobnie Benjen Stark (o ile jeszcze żyje) oraz być może Jon Connington (jako jeden z zaufanych towarzyszy Rhaegara). Osobami, które w inny sposób mogą poznać prawdę, są Bran Stark oraz dowolny czerwony kapłan, poczynając od Melisandre (mogą im to umożliwić wizje, jakie otrzymują - Bran od czardrzew, czerwoni kapłani od R'hllora).

    Oczywiście, jest wielu innych kandydatów na rodzicieli Jona - jeżeli ojcem jest jednak Ned, mamy przynajmniej trzy potencjalne matki. Być może kiedyś wrócę do tego tematu. A tymczasem mogę was zapewnić, że następny odcinek będzie poświęcony znacznie mniej standardowemu tematowi, związanemu z Sansą Stark i jej przyszłymi losami. Zatem zapraszam ponownie i 

    Do zobaczenia!

         [Aktualizacja]

    [SPOJLER 6 SEZONU] Odcinek 10 szóstego sezonu (Winds of Winter) w zasadzie potwierdził, że Jon jest synem Lyanny. Myślę, że w książkach również dowie się o tym Bran ze swoich wizji (co jednak nie wyklucza, że wiedzę na ten temat posiadają również inne postacie). W każdym razie nie ma szans na inne rozwiązanie wątku rodziców Jona. Tak więc teorię#1 uznaję niniejszym za potwierdzoną.